VIII Zjazd w Sulęczynie 14-16.09.2007r.
W dniach 16- 18. 09. 2007 roku w Sulęczynie odbył się VIII Zjazd Rodzin Trzebiatowskich. Po raz pierwszy był to Zjazd tematyczny, mianowicie swoje talenty i ich efekty prezentowali rodzinni artyści. Był również wyjątkowy, ponieważ zjawiła się na nim największa liczba uczestników, łącznie ponad 500 osób w tym po raz pierwszy rodzina Malotków Trzebiatowskich z pobliskich Podjaz.
Organizacja zjazdu wymaga wielu przygotowań w związku z czym niektórzy z organizatorów przyjechali już w środę, aby przygotować ośrodek na przyjęcie gości. Efekty ich pracy mogliśmy docenić w czasie całego spotkania. Wśród nich byli Paweł Jutrzenka-Trzebiatowski, Wiesiek Jutrzenka, Tomasz Żmuda Trzebiatowski oraz Dorota Trzebiatowska wraz z mężem Jarkiem. Przygotowali wystrój ośrodka, miejsce prezentacji prac artystów, oraz stoiska z materiałami dotyczącymi Trzebiatowskich. Pierwsi goście, którzy przyjechali na zjazd włączyli się ochoczo do pomocy w strojeniu sali.
W piątek o godzinie 16 zaczęła działać recepcja. Wieczorem odbył się pokaz filmu ze Zjazdu w Przechlewie, a potem wspólne granie i śpiewanie pod przewodnictwem rodziny Pączków ze Starogardu Gdańskiego, Podczas tego wieczoru po raz pierwszy odśpiewaliśmy Hymn Trzebiatowskich. Co najdzielniejsi dotrwali do pierwszej w nocy.
O godzinie 10:30 następnego dnia wyjechaliśmy z ośrodka Milo- Mausz do kościoła w Sulęczynie na Mszę Świętą koncelebrowaną przez: księży prałatów Henryka Cyrzana oraz Bogusława Głodowskiego i wikariusza parafii sulęczyńskiej Tomasza Dawida. Na Mszy Świętej liturgia słowa i modlitwa wiernych zostały odczytane w języku kaszubskim.
Ks. Bogusław Głodowski wygłosił po kaszubsku przejmującą homilię. Po Eucharystii odbył się bardzo ważny moment Zjazdu. Po raz pierwszy zostały przyznane Medale Księcia Bogusława X. Laureatami zostali: Stanisław Żmuda von Trzebiatowski za ogromny wkład w prace i badania nad genealogią Trzebiatowskich oraz Janusz Jutrzenka- Trzebiatowski za rozsławienie w kraju i za granicą nazwiska Trzebiatowski poprzez swoją działalność artystyczną. Po uroczystościach w Kościele zostały złożone kwiaty na grobach Bronisławy i Hieronima Trzebiatowskich spoczywających na cmentarzu sulęczyńskim. Potem wróciliśmy do ośrodka na mniej oficjalną część Zjazdu.
O 14:30 zaczęła się prezentacja rodzinnych artystów. Było to bardzo ciekawe doświadczenie poznawać swych kuzynów i kuzynki z zupełnie innej strony. Swoje prezentacje artystyczne mieli – Janusz Jutrzenka-Trzebiatowski z Krakowa przedstawił swoje malarstwo oraz wiersze; Włodzimierz Łajming wystawił 3 obrazy w dużych formatach, jego syn Ziemowit z żoną Moniką zagrali koncert na wiolonczelę i organy; Barbara Jutrzenka prezentowała swoją poezję śpiewaną, a jej brat Wiesiek Jutrzenka wraz z Tatą umiejętność pszczelarstwa oraz produkcji znakomitych miodów i trunków, które można było degustować w czasie Zjazdu; Gabrysia Reca raczyła nasze oczy, ręcznie haftowanymi obrusami, serwetkami i strojami kaszubskimi, które można było zakupić w czasie Zjazdu; Roman Trzebiatowski z Ustki po raz pierwszy występujący przed tak dużą publicznością zabawiał nas swymi wierszami i fraszkami; Ela i Michał Pączkowie podczas całego zjazdu raczyli nas swymi pięknymi głosami i podjęli się zadania nauczenia rodziny Hymnu Trzebiatowskich; słowa do tegoż Hymnu napisał Jerzy Brzozowski; fotografik Zbigniew Prochowski przywiózł nam do podziwiania zdjęcia artystyczne okolic Łąkiego przedstawiające rodzinne strony, z których dwa z ofiarował Radzie Rodzin; Ewa Jutrzenka- Trzebiatowska z Wejherowa miała również swoją wystaw ręcznie robionych prac na szkle i nie tylko, dzieła tejże artystki można było zakupić na pamiątkę; na koniec należy wspomnieć o tych, którzy nie szczędzili nam swego talentu konferansierskiego, prowadząc całą tegoroczną imprezę, mianowicie Paula i Patryk Poniewierza, aż trudno uwierzyć, że byli po raz pierwszy na zjeździe! Dzieła małych artystów Trzebiatowskich też można było podziwiać przy wejściu do sali. Wszystkie prezentacje były bardzo piękne! Następnie została przeprowadzona aukcja wyrobów przygotowanych przez uczestników zjazdu. Między innymi miodówka „Trzebiatówka”, wina własnej roboty oraz prace plastyczne wystawiane przez artystów. Dochód z aukcji został przeznaczony na kolejne działania Rady Rodzin Trzebiatowskich. Po licytacji mieliśmy wielką przyjemność obejrzeć występ zespołu tanecznego „Motylki” ze Sulęczyna. Występ został przyjęty z entuzjazmem ku radości oglądających i występujących. Jak co roku tradycyjnie odbył się mecz piłki nożnej. Z powodu niesprzyjającej pogody, graczy wspieraliśmy gorącym sercem z sali ośrodka, a nasi dzielni i wytrwali panowie grali mimo wszystko. W tym roku Zmudowie zrewanżowali się Jutrzenkom za przegrane z ostatnich lat. Rozstrzygającego o zwycięstwie gola strzelił niesamowity Alex Żmuda Trzebiatowski
z Gdańska. Najważniejsze jednak, że wszyscy dobrze się bawili! Po meczu zaczęły się tańce i rozmowy integracyjne do białego rana.
W niedzielę, tradycyjnie o godzinie 10 odbyło się spotkanie podsumowujące tegoroczny Zjazd. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że Zjazd był bardzo udany, z ciekawą oprawą i w pięknym miejscu. Po spotkaniu większość uczestników musiała wracać do domu.
Podczas całego zjazdu można było kupić wydaną przez Radę Rodzin nową książkę o Trzebiatowskich oraz wydawnictwa z poprzednich lat. Andrzej Zmuda Trzebiatowski z Mielna oferował komputerowe wydruki poszczególnych gałęzi drzewa genealogicznego Trzebiatowskich. Zgłosiło się kilka nowych osób chętnych do włączenia się w prace Rady Rodzin. Został również wysunięty pomysł utworzenia Młodzieżowej Rady Rodzin.
Tak jak w zeszłym roku w poniedziałek i wtorek po Zjeździe zaplanowany był spływ kajakowy: tym razem rzeką Słupią. Piękne krajobrazy, słońce niekiedy przeświecające przez chmury, ognisko z pieczeniem kiełbasek pośród wysokiej trawy przez głodnych kajakarzy złożyły się na atmosferę wyciszenia i relaksu po pięknym, ale nieco szalonym Zjeździe.
Po dopłynięciu, wysuszeniu się i zjedzeniu kolacji rozpaliliśmy ognisko. Przy dźwięku bębna, gitary, harmonijki i naszych głosów cieszyliśmy się swoją obecnością.
Drugiego dnia pogoda zrobiła nam figla i nie mogliśmy płynąć dalej wytoczoną trasą.
Ale nam to nie przeszkodziło! Wtorek nie był dniem straconym! Zrobiliśmy sobie wycieczkę do Soszycy, gdzie obejrzeliśmy starą, zabytkową elektrownię wodną, jeszcze działającą! Potem jeździliśmy po ośrodkach wczasowych dookoła jeziora Charzykowskiego, szukając miejsca na następne rodzinne spotkanie. Ostatni wspólny posiłek zjedliśmy w restauracji w miejscowości Charzykowy. Po obiedzie po raz ostatni wróciliśmy do ośrodka bysię spakować i ostatecznie rozjechać do domów.
Jeżeli tak będą się rozwijały nasze zjazdy to na 500 lecie Trzebiatowskich w roku 2015 przyjedzie nas nie 500, a ponad 2015.
Do zobaczenia za rok.
Basia Jutrzenka-Trzebiatowska
HISTORIA SULĘCZYNA
Nazwa Sulęczyno wywodzi się od imienia Sulęta i jest nazwą dzierżawczą (Slnco, Sulęcino), zmienioną pod wpływem niemieckiego Sullentschin.
Osada nad rzeką Słupią i jeziorem Sulecenko została wymieniona po raz pierwszy w dokumencie księcia gdańskiego, Mestwina II w XIII wieku jako Soleczyn. Nazwa miejscowości nie zmieniała się w ciągu wieków, a tylko jej pisownia (Sulęczyno, 1605 r. – Suleczin, 1686 r. – Suleczyn, 1867 r. – Slenzin). Administracja niemiecka zapisywała nazwę fonetycznie Sollentzin (po 1902 r.), Sullentschin (do 1920 r.).
Sulęczyno było osadą starożytną. W czasie wykopalisk znaleziono tutaj kamienny toporek z okresu neolitu. W 1887 r. odkryto 6 grobów skrzynkowych kultury pomorskiej. Z epoki żelaza pochodzi cmentarzysko kultury pomorskiej w Nowym Polu, 2 km od Sulęczyna. W 1939 r. Jacek Delekta odkrył cmentarzysko kurhanowe z późnej epoki brązu i wczesnego wieku żelaza (IX-VII w. p.n.e.). Niedaleko Węsior na brzegu Jeziora Długiego znajduje się ogromne cmentarzysko z I i II w. p.n.e. Formy grobowców wskazują na rodowód skandynawski mieszkańców pobliskich osad (budowa kurhanu 16 pokazuje na podobieństwa z miejscami pochówku na Gotlandii). W czasie badań na cmentarzysku zbadano 132 groby, w tym 110 grobów płaskich, 20 kurhanów i 4 kamienne kręgi.
Od początku XIII wieku Sulęczyno należało do Kasztelani Chmieleńskiej. Na początku XIV wieku znalazło się w wójtostwie mirachowskim, w strefie wpływów krzyżackich. W 1365 r. Wielki Mistrz Winryk von Kniprode wystawił Piotrowi z Rusocina przywilej na dobra sulęczyńskie, nadając mu je na prawie chełmińskim (dawały korzystniejsze uprawnienia spadkowe, zwolnienie z prac na rzecz zakonu). Za panowania Krzyżaków następowało duże wyludnienie i zastój gospodarczy. Dopiero po podpisaniu pokoju w Toruniu w 1466 roku, Kaszuby weszły w skład województwa pomorskiego ze stolicą w Gdańsku. Król Kazimierz obiecał wszystkim mieszkańcom zachowanie ich praw, wolności, spadków i zapisów, zachowanie ziem i nierozdawanie ich obcym. Wiek XVI i XVII to rozkwit folwarków, a nadmierne obciążenie wsi gburskich. Sytuacje pogorszyły najazdy szwedzkie (1626-29 i 1655-1660 r.), kiedy na skutek bezprawia, nadużyć, wysokiej pańszczyzny zaczęły się ucieczki, wędrówki na opuszczone ziemie i gospodarstwa.
W 1585 roku Reinhold Heidenstein stał się właścicielem Sulęczyna. Po nim dziedzicem Sulęczyna został syn Jan, późniejszy kasztelan gdański. Majątek pozostawał w rękach rodziny do 1751 roku, kiedy umarła ostatnia z rodu, Barbara. Sulęczyno następnie przeszło w ręce Czapskich i Dorpowskich, a od 1780 Łaszewskich ( Łaszewscy to ród i herb jeden z najstarszych w Polsce, jego historia sięga 1272 roku). W 1893 roku rodzina sprzedała część majątku Niemcom, później dworek z II połowy XVIII wieku. W 1920 roku przeniosła się do Gdańska, pozostawiając ziemię w dzierżawie. Po drugiej wojnie światowej dzierżawcy przejęli ją na stałe.
Po trzydziestu latach panowania królów polskich, 13.09.1772 roku Kaszuby dostały się pod zabór pruski. Polityka zaborcy polegała na niemczeniu i wywłaszczaniu Polaków, przybierała różne formy i metody. Powodowało to opór miejscowej ludności i powstawanie polskich organizacji społecznych: Czytelni Ludowych, Banków Ludowych i Kółek Rolniczych. Mimo prześladowań działała w tym czasie w Sulęczynie szkoła parafialna (od 1725 roku) dwuklasowa, bezwyznaniowa z dwoma nauczycielami i 150 uczniami, język polski był językiem wykładowym, dzieci po polsku odmawiały modlitwy i uczyły się religii. Dużą rolę w kształtowaniu patriotyzmu odgrywało duchowieństwo: proboszcz Franciszek Żurawski postawił nowy murowany kościół, gdy spalił się drewniany. Ks. Antoni Weiland uczył po polsku religii, sprowadzał polskie śpiewniki i modlitewniki zabraniał sprzedawania ziemi niemieckim osadnikom. Starał się o wybudowanie przez Sulęczyno kolei żelaznej z Kościerzyny do Bytowa. Przez wieś przechodził bity trakt Kartuzy-Bytów. W 1905 roku wybudowano trzyizbową szkołę z kancelarią i trzema mieszkaniami dla nauczycieli. Odbywały się tu roki sądowe 8 razy w roku. Słupia pędziła dwa młyny. We wsi stały dwie karczmy.
8 lutego 1920 roku do Sulęczyna weszło Wojsko Polskie. Powstało wójtostwo i sołectwo. W okresie międzywojennym na całej kaszubskiej ziemi powstało wiele figur Matki Bożej Królowej Korony Polskiej, w Sulęczynie także. Ukryta we fragmentach przez całą II wojnę światową, została odbudowana przez Hieronima Trzebiatowskiego w podziękowaniu za ocalenie w obozie Stutthof.
W okresie międzywojennym pracował na terenie parafii ks. Jan Wojtaszewski, organizator i założyciel Kółek Rolniczych, Towarzystwa Powstańców i Wojaków, Polskiego Stronnictwa Ludowego. Powołano do życia Straż Pożarną, która na początku posiadała tylko ręczny sprzęt gaśniczy. Krótko przed II wojną powstał Związek Zachodni, którego inicjatorem był Józef Fałtyński. Zachęcał do bojkotowania towarów i spółek niemieckich, występowania przeciw niemieckim agitacjom.
Wkroczenie wojsk III Rzeszy na tereny Sulęczyna wiązało się z licznymi aresztowaniami. Pierwszymi ofiarami byli: kierownik szkoły J. Fałtyński oraz proboszcz ks. Tadeusz Zapałowski, którzy zostali rozstrzelani w Kaliskach. Władzę administracyjna objął Barthel, gospodarz z Zagór, plebanię zajął inny Niemiec i miejscowe Hitlerjugend. Zaczął się trudny i tragiczny czas dla Polaków: przymusowe wcielenia do wojska, zakaz używania języka polskiego, niesprawiedliwe przydziały żywności i odzieży, zniemczanie nazwisk. Wielu ukrywało się w lasach, by uniknąć aresztowań lub wywózki na roboty przymusowe. Rozpoczęto podziemne działania w szeregach Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski. Z terenu Sulęczyna należało do niej 16 osób m. in. Hieronim Trzebiatowski. W maju 1943 roku Niemcy zorganizowali łapankę i aresztowali wielu członków TOW wywożąc ich do Stutthofu. Do obozu w Potulicach trafiły też dwie rodziny dezerterów z Wermachtu. Wszystkim poległym, zamordowanym i represjonowanym w czasie II wojny światowej mieszkańcom gminy Sulęczyno poświęcony jest pomnik na ul. Kaszubskiej.
W ostatnich latach wojny na tereny Sulęczyna przybywało wielu Niemców ze zbombardowanych miast (Düsseldorf, Monachium),a od jesieni 1944 roku uciekinierzy z Prus Wschodnich. W marcu 1945 roku po natarciu wojsk rosyjskich, armia niemiecka wycofywała się w nieładzie.
Po wyzwoleniu 8 marca zapanowała wielka radość. Na nowo rozpoczynało się życie gospodarcze, społeczne, kulturalne. Gmina Sulęczyno została włączona do województwa gdańskiego. Wznowiła pracę parafia z ks. Marianem Kolińskim. Ewangelicy i pastor wyjechali z przesuwającym się frontem. Budynek kościoła ewangelickiego popadł w czasach stalinowskich w ruinę, a następnie został rozebrany. Otwarto niektóre sklepy, restauracje, warsztaty rzemieślnicze. Wznowiła działalność szkoła podstawowa z kierownikiem Julianem Jakubkiem, następnie Alfonsem Stenclem. i przedszkole, w 1946 roku biblioteka gminna. Jej księgozbiór liczył 50 egzemplarzy podarowanych przez mieszkańców. Powstała Gminna Spółdzielnia, poczta, leśnictwo, w plebani ewangelickiej – Ośrodek Zdrowia, Organizowała się na nowo Straż Pożarna z komendantem Władysławem Rodą. Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej nie było jednoznaczne z nastaniem spokoju i ładu. Ludzie, którzy nie zgadzali się na nowa rzeczywistość poddawani byli represjom i aresztowaniom. Działała w okolicach Sulęczyna opozycyjna partyzantka. Nowe warunki polityczne i gospodarcze zmieniały oblicze wsi, znikały prywatne sklepy, część warsztatów rzemieślniczych, tylko gospodarstwa pozostawały całkowicie w rękach indywidualnych rolników.
W latach powojennych zelektryfikowano wieś, połączono Sulęczyno z innymi miejscowościami gminy asfaltowymi drogami, zbudowano ujęcie wody i wodociąg, rozbudowano szkołę podstawową, utworzono Bibliotekę Gminną i Bank Spółdzielczy. Obszar gminy stał się wielkim zapleczem turystyczno-wypoczynkowym dla Trójmiasta i nie tylko. Powstały ośrodki wypoczynkowe, prywatne domy letniskowe i kempingi. Walory Kaszub docenił też Karol Wojtyła, który wraz ze studentami przepływał Słupią przez Sulęczyno. Na pamiątkę tego wydarzenia przy moście nad rzeką stanął w 2006 roku pamiątkowy obelisk. Oprócz spływów skorzystać można w Sulęczynie i okolicach z konnej jazdy, przejażdżki kaszubskim wozem, a zimą saniami w kuligu. Na terenie mechowisk, przy trasie Kartuzy-Bytów powstanie rezerwat przyrodniczy. Znajdują się tam unikatowe stanowiska storczyków. Nad jeziorem Węgorzyno wiedzie ścieżka dydaktyczno-przyrodnicza. Można z niej podziwiać aleję daglezjową i niezwykłe widoki jeziora rynnowego, jakim jest Węgorzyno. Na jego brzegiem znajduje się też dworek z XVIII wieku, dziś hotel Lasów Państwowych. W jego parku rosną ciekawe okazy cisa i limby. Corocznie w lipcu odbywa się festiwal jazzowy Jazz w lesie.
KOŚCIÓŁ
Pierwsze wzmianki o kościele sięgają roku 1605, kiedy to Reinhold Heidenstein uzyskał zgodę od Bpa Włocławskiego i Pomorskiego Piotra Tylickiego na wybudowanie w Sulęczynie kościoła w trosce o duchowy pożytek mieszkańców. 31 lipca 1614 roku wmurowano kamień węgielny pod fundamenty świątyni, a w 1616 roku Reinhold Heidenstein i jego żona Erdmunda Teresa z Konarzyn Konarska podpisali przed sądem w Kościerzynie akt uposażenia i dotacji kościoła i jego proboszczów (4 włóki ziemi, wolne zbieranie drewna na opał we wszystkich lasach, wolny połów ryb wszelkimi sieciami przez cały rok w jeziorze Skarsino). Wyznaczyli plac od północnej strony kościoła pod plebanię i zabudowania gospodarcze. Zbudowano też dwie chaty dla organisty, który miał jednocześnie być nauczycielem, jedną dla niego, drugą na szkołę. Konsekracji kościoła dokonano 23 kwietnia 1616 roku. Kościół był drewniany, pokryty drewnianym gontem, w środku z ceglaną podłogą. Istniał do 1872 roku, kiedy to na skutek pozostawienia przez ministranta świecy za ołtarzem, spłonął całkowicie. Na jego miejscu powstał w latach 1872-1874 nowy kościół w stylu neogotyckim z barokowymi ołtarzami. Zbudowano go z polnych kamieni i cegły. W niezmienionej formie stoi do dziś. W 2003 roku spłonął dach plebani. Straty były tak duże, że trzeba było rozebrać, a następnie odbudować cały budynek. W Wielki Czwartek 24 marca 2005 roku runęła frontowa ściana kościoła, w wyniku tego kruchta została zasypana kamiennymi blokami elewacji. Dzięki pracy i zaangażowaniu proboszcza ks. Andrzeja Karlińskiego oraz ofiarności parafian udało się odbudować ścianę północną, wzmocnić dach i położyć na nim nową dachówkę.
Oprócz świątyni katolickiej w Sulęczynie istniał także zbór ewangelicki, dziś nieistniejący. W plebani ewangelickiej mieści się obecnie przedszkole, a na ul. Szydlickiej znajduje się cmentarz. Pod koniec XIX wieku (1885 r.) było w Sulęczynie 409 katolików, 108 ewangelików i 19 Żydów.
REINHOLD HEIDENSTEIN
W 1585 roku Reinhold Heidenstein otrzymał indygenat szlachecki i stał się właścicielem Sulęczyna i Pamiętowa. Jest to postać niezwykle ciekawa i barwna, niegdyś wróg Polaków, stał się gorącym miłośnikiem naszego kraju. Urodził się w roku 1553 w Królewcu, w rodzinie przybyłej z Niderlandów, a osiadłej w Prusach. Kształcił się na uczelniach w Królewcu, Wittenberdze i Padwie. Po powrocie do kraju został sekretarzem księcia Jana Fryderyka, administratora pruskiego. Przesiedliwszy się do Polski w 1582 roku, przyjął funkcję sekretarza Stefana Batorego. Po śmierci króla przebywał w otoczeniu Jana Zamojskiego, a następnie w kancelarii Zygmunta III Wazy. W 1591 roku przeszedł na katolicyzm. Pracował nad korektą prawa ziemskiego i spadkowego. Jego projekt stał się podstawą kodeksu Ius terrestre nobilitatis Prussiae zatwierdzonego w 1598 roku. Opisał wyprawę Batorego na Moskwę oraz dzieje Polski od czasów elekcji Henryka Walezego do 1602 roku. W 1616 roku ufundował kościół w Sulęczynie, służył pomocą materialną klasztorowi w Żukowie. Zmarł 24 grudnia 1620 roku. Tymczasowo ciało pochowano w Sulęczynie, w lutym 1621 przeniesiono do Oliwy, gdzie spoczywa do dziś. Po Reinholdzie dziedzicem Sulęczyna został syn Jan, późniejszy kasztelan gdański. Majątek pozostawał w rękach rodziny do 1751 roku, kiedy umarła ostatnia z rodu, Barbara.
Na podstawie:
St. Bladowski Wieś Sulęczyno w opowiadaniu jej mieszkańca
Sulęczyno 2000
Ks. B. Głodowski Sulęczyno szkice z dziejów wsi Gdańsk 1995